Spacerowałem po ścieżce i rozmyślałem nad wieloma rzeczami.
Przypomniałem sobie moment w którym pocałowałem Kanę... Wtedy jeszcze
nie widziałem, ale teraz już byłem pewny swoich uczuć: kocham i to
bardzo Kanę.
Wbiłem wzrok w ścieżke i nie zwarzając na nic szedłem. Jak na złoś wszedłem w drogę alfie.
Zarumieniłem sie delikatnie i powiedziałem:
- Witaj alfo... Jak tam...?- zapytałem niepewnie.
Kana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz