Kana
szykowała się już do ataku, lecz Aryman był szybszy o niej. Udało mi
się sparować atak jego moim światłem. Cofnął się w przerażeniu....
- Kano, uspokój się. Rozumiem Cię, że chcesz się zemścić, lecz nie możesz.Zaufaj mi i pozwól,że ja zemszczę się za ciebie. Po prostu mi zaufaj. Ten ostatni raz.... - powiedziałem do wadery.. Kana się wahała, widziałem,że nie przekonałem ją.. Walczyłem dalej. Kiedy koło Kany pojawiły się dwa duchy... Byli to moi rodzice i zatrzymali Kanę. - Moja droga, nie możesz się wtrącać do tej walki. To walka Elessara, króla tego królestwa i jego przeznaczenie. - odpowiedział mój ojciec.... Zostałem zraniony w bok... Lecz Aryman był osłabiony. Użyłem najpotężniejszego zaklęcia i go zapieczętowałem... Po tym wszystkim upadłem na ziemię... <Kana??> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz